Mitsubishi Outlander 2.2 DiD Calligraphy – test nr 44

Zaskakująco dzielny typ!

W wypadku Outlandera oraz ASX-a lifting goni kolejny lifting, podczas gdy konkurencja wprowadza całkowicie nowe, kolejnych generacji, modele. Outlanader za to wciąż jest unowocześniany, pomimo tego, iż ma już swój staż rynkowy. Czy wersja Calligraphy wnosi coś nowego do tego modelu? Czas to sprawdzić!

Wygląd

Na pierwszy rzut oka samochód sprawia wrażenie ogromnego, przy czym wymiary zewnętrze nie są jakieś przesadnie spore – 4,7 metra długości. Dodajmy do tego prześwit wynoszący 19 centymetrów, masywne nadkola, pudełkowate nadwozie i otrzymujemy SUVa z krwi i kości.

Nadwozie zostało przyozdobione sporą ilością chromowanych listew, srebrnymi relingami dachowymi, z masywnym pasem przednim na którym również ulokowano srebrne listwy ozdobne. Co ciekawe, nazwa modelu powędrowała z tylnej klapy na przednią maskę. Całość może się podobać.

Wnętrze

Stylistyka wnętrza jest taka, jaka jest. Jednemu się spodoba, a innemu nie. Jest prosto, kwadratowo i funkcjonalnie.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 20180415_191917-1024x576.jpg

Narzekać na pewno nie można na dwa aspekty: solidność montażu oraz jakoś materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Samochód w momencie testu miał na liczniku przebieg 64.000 kilometrów. Mając na uwadze fakt, iż samochody prasowe nie są, co do zasady, szczególnie oszczędzane przez testujących, z jeszcze większym uznaniem należy odnotować, że w kabinie nie powstawały jakiekolwiek odgłosy pracujących elementów wnętrza.

Do wykończenia kabiny pasażerskiej użyto sporej ilości alcantary. Wspomnianym materiałem pokryta została cała deska rozdzielcza oraz część drzwi, jak również częściowo fotele. W wersji Calligraphy pojawiły się białe przeszycia nici, które dodają wnętrzu elegancji. dopełnieniem całości jest ambientowe podświetlenie.

Fotele wykończone skórą oraz częściowo alcantarą okazały się bardzo wygodne i nie męczyły podczas długich podróży. Ich minusem jest brak podparcia bocznego. Za to posiadały coś, czego bardzo nie lubię w samochodach, a mianowicie skokową regulację położenia oparcia fotela… Oparcie tylnej kanapy również posiada regulację kąta położenia, realizowaną w taki sam sposób.

Ilość miejsca na przednich i tylnych siedzeniach jest odpowiednia. Nikt nie będzie zgłaszać żadnych zastrzeżeń pod tym względem. Siadając sam za sobą na tylnej kanapie mam nie tylko sporo miejsca na kolana, lecz również nad głową. Dwa dodatkowe miejsca ulokowane w bagażniku mogą się przydać tylko w awaryjnych sytuacjach, a skorzystać z ich dobrodziejstwa będą mogli tylko mali pasażerowie.

Na tle konkurencji system multimedialny jest z poprzedniej epoki. Nie tylko wyglądem do niej nawiązuje, lecz również funkcjonalnością, a tak naprawdę jej brakiem. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem i w jakim samochodzie to miało miejsce, żeby płyty CD wkładało się pod podnoszony panel radia? Największym jego atutem jest jakość dźwięku, która jest po prostu bardzo dobra!

Bagażnik o pojemności 477 litrów nie wyróżnia się praktycznością z uwagi na olbrzymi subwoofer umieszczony w jego lewej części.
Drażnić może sposób wykonania oraz mocowania rolety bagażnika oraz nisko unosząca się klapa bagażnika.

Jazda

Silnik Diesla 2.2 Di-D o mocy 150 KM współpracujący z automatyczną skrzynią biegów o 6 przełożeniach zaskakiwał dynamiką, ale również niezbyt niskim zużyciem paliwa. Spory moment obrotowy sprzyjał sprawnemu poruszaniu się tym samochodem. W szczególności zaskakiwała szybka jazda w trasie. Samochód sprawiał wrażenie jakby po maską znajdowało przynajmniej o 20-30 koni mechanicznych więcej, niż wynika to z danych fabrycznych.

Do pracy automatycznej skrzyni biegów nie mam większych uwag. Niczym nie zachwycała, ale również niczym nie irytowała.

Układ kierowniczy jest nijaki. Nie zapewnia on wyjątkowej precyzji kierowania, do tego jest dosyć mocno wspomagany. Sprzyja spokojnej, relaksującej jeździe. Pewnym mankamentem podczas manewrowania okazuje się ilość obrotów kierownicą dzieląca skrajne położenia kół. Manewrowanie po parkingu wymaga nakręcenia się kierownicą.

Zawieszenie zostało zestrojone dosyć miękko, dzięki czemu zapewnia bardzo wysoki komfort resorowania, a odgłosy jego pracy zostały dobrze wyciszone. Co istotne, samochód pewnie prowadzi się nie tylko podczas jazdy po polnych duktach, lecz również podczas jazdy autostradami z typowymi dla takich dróg prędkościami. Warto również odnotować, iż samochód w żaden sposób nie irytuje podatnością na boczne podmuchy wiatru. Bardzo pewnie stąpa po ziemi w każdych warunkach.

Tak samo jest z wyciszeniem kabiny pasażerskiej. Do prędkości ok. 140 km/h jest całkiem przyjemnie. Powyżej wskazanej prędkości hałas panujący w kabinie zaczyna się zdecydowanie zwiększać.

W dobie miejskich SUV-ów, które nie mogą być nawet wyposażone w napęd na cztery koła, Outladner może mieć napędzaną nie tylko przednią oś ale wszystkie cztery koła. Podczas lekkiej terenowej jazdy napęd naprawdę daje radę! Sporo frajdy sprawiało mi jeżdżenie po bocznych nieutwardzonych drogach.

Nie rozumiem, dlaczego Mitsubishi nie mogło od razu wprowadzić pełnych świateł LED? Mamy w Outlanderze taką samą przypadłość, jaka występowała w testowanym kiedyś przeze mnie modelu ASX, a mianowicie, światła mijania są oparte o nowszą technologię niż mijania. W wypadku Outlandera światła mijania zostały wykonane w technologii LED, a drogowe realizowane były za pomocą żarówek halogenowych. Do pracy świateł mijania nie ma żadnych zastrzeżeń. Snop światła jest bardzo równomierny oraz jasny, a zasięg świecenia bardzo dobry. Światła drogowe całkiem nieźle wywiązują się ze swojej roli, zaskakuje przede wszystkim ich zasięg świecenia, lecz wiele osób może drażnić różna barwa świateł podczas podróżowania z włączonymi światłami drogowymi. Obecnie oferowany Outlander na rok modelowy 2019 posiada już w pełni ledowe reflektory.

Zużycie paliwa podczas jazdy miejskiej kształtowało się na poziomie ok. 11l/100 km. Spokojna jazda w trasie pozwalała obniżyć zużycie paliwa do poziomu 6,5-7 l/100 km. Jazda z prędkościami autostradowymi skutkowała zużyciem paliwa na poziomie 8 l/100 km.

Cena

Cena za prezentowany egzemplarz wydaje się być dosyć wynika – ok. 160 tys zł, w szczególności mając na uwadze brak nowinek technologicznych asystujących kierującego. Na plus na pewno należy zaliczyć 5 letnią gwarancję, której maksymalny limit kilometrów można, za dopłatą, zwiększyć aż do 300 tys km.

Podsumowanie

Outlander jest samochodem przede wszystkim dla osób, które chcą bezpiecznie i komfortowo pokonywać drogi o kiepskiej jakości nawierzchni. Napęd na cztery koła świetnie się sprawdza podczas pokonywania bardziej wymagających odcinków. Cena wydaje się być dosyć wysoka. Na plus bez wątpienia należy odnotować długą gwarancję producenta, którą można rozszerzyć aż do przebiegu 300 tysięcy kilometrów. Outlander nie jest samochodem, który wzbudza zachwyt, lecz mnie dużo frajdy sprawiało podróżowanie nim, a chyba o to w tym wszystkim chodzi?

Plusy:

  • komfort resorowania,
  • właściwości terenowe,
  • pewność prowadzenia,
  • dynamika silnika,
  • możliwość transportu 7 osób,
  • bardzo dobrze oświetlające drogę światła mijania wykonane w technologii LED,
  • bardzo dobrze grający system audio

Minusy:

  • funkcja auto-hold wymaga ponownej aktywacji podczas każdego uruchomienia jednostki napędowej,
  • skokowa regulacja oparcia przednich foteli,
  • nisko unosząca się klapa bagażnika,
  • brak podświetlenia przycisków ulokowanych w drzwiach,
  • światła LED nie występują w ramach świateł drogowych,
  • relatywnie wysokie zużycia paliwa,
  • wygląd oraz jakość obsługi systemu audio

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *